niedziela, 18 kwietnia 2010

Kontrast i Todd McFarlane

Zapomniałem się pochwalić, że w piśmie Konstrast, które ukazuje się w szkołach w moim rodzinnym mieście, rozpoczęła się publikacja moich tekstów nt. sztuki znanej jako komiks. Zachęcam do zapoznania się.

Puzzle

Kolektywne układanie puzzli. W rolach głównych Agata, Mati, Kuba i Sylwester.

Sezon rozpoczęty

Omijając żałobę szerokim łukiem.


Wiosna już pełną gębą, całe szczęście. Już nie mogę się doczekać, kiedy uporam się z pieprzonym licencjatem i będę mógł poświęcić więcej czasu na moje różne tam takie.
Ze zdziwieniem stwierdzam, że i tak całkiem nieźle idzie, zarówno licencjat, jak i inne takie. Na przykład za namową kilku osób powróciłem do dawno tworzenia komiksów. Nie jestem jeszcze w formie, więc nie zabrałem się za stronę graficzną przedsięwzięcia. Dostało się to osobie, która najbardziej mnie do tego namawiała - Agacie. Na rozgrzeweczkę cztery plansze pewnego ultrakrótkiego a jednocześnie genialnego opowiadania autorstwa takiego pana jednego. Koncept mój, scenariusz i skrypt moje, nieskromnie dodam, że trochę Agacie gdzieniegdzie pomagałem... Niemniej finalny projekt kolorystyczno-graficzny jest w całości jej autorstwa. Wychodzi kolorowo i bajkowo, ale z tupnięciem. Coś na kształt gorzkiej czekolady.




Sezon się zaczął, mówiłem już, nie? Trawka się zazieleniła, ludziska rozpoczęli już na dobre sezon piłkarski... w lutym. Teraz jest przyjemniej, słońce świeci, tartan się zieleni...
Z okazji wiosny nawet ojciec postanowił odwiedzić dwójkę swoich dzieciorów na Północy...

czwartek, 1 kwietnia 2010

Efekty łowów cz1

Przed paroma laty, kiedy chodziłem jeszcze do liceum, żeby dostać się na lekcje musiałem przejść koło salonu EmPiK. Łaziłem sobie tamtędy kilka razy dziennie, czasem wszedłem do środka poczytać gazetę albo pogapić się na niedostępne dla mnie płyty, książki i komiksy (nie miałem kasy). Przez te 3 lata kupiłem tam tylko jedną płytę - fenomenalny "The Triptic" Sweet Noise. Codzienne mijanie EmPiKu było dla mnie torturą, toteż obiecałem sobie, że przyjdzie taki czas, kiedy będę sobie mógł lekką ręką pozwolić na kupowanie dóbr kultury. Wyobrażałem sobie, że będę sobie jak codziennie wracał z pracy, z ciekawości zachodził do jakiegoś sklepu muzycznego czy księgarni i tak po prostu wychodził z niej z jednym czy dwoma artykułami.
Moje obecne zarobki ciężko nazwać pensją, ale jakiś czas temu kapnąłem się, że kupując jedną czy nawet dwie płyty w promocji w miesiącu, mój budżet się jakoś drastycznie nie uszczupli. Zacząłem zatem być stałym bywalcem dwóch salonów EmPiK, jednego Kolportera (niestety, został zlikwidowany, ale na przecenach związanych z zamknięciem salonu też się ładnie obłowiłem), jednego Media Markt i jednego Saturna. O dziwo okazało się, że przeceny i promocje w takich sklepach to chleb powszedni, wszędzie jest praktycznie oddzielna półka na płyty z jakichś powodów przecenione. I zaczęły się łowy.
Ten przydługi wstęp jest po to, żebym mógł się pochwalić paroma fajnymi tytułami, jakie udało mi się kupić. Nie wszystkie były w promocji, fakt, ale ich ceny nie były zbyt wygórowane. Część z nich oczywiście znałem na pamięć (ech, piractwo) ale kilka z nich to naprawdę szczęśliwe strzały. Oto one (kolejność przypadkowa):

Toxic Bonkers - "Seeds of Cruelty"
Selfmadegod Records 2004
cena - około 30 zł


Znałem zaledwie jeden numer z tej płyty ("Free World"), ale spodobał mi się na tyle, że gdy spotkałem krążek na jednym ze straganów podczas Jarmarku Dominikańskiego, nie wahałem się ani chwili. Wydaje mi się, że to album z rodzaju białych kruków, a że muzyka potężna, szczera i przekonująca, to krążek często gości w odtwarzaczu.



Vader - "Impressions in Blood"
Mystic Production 2009
cena - około 15 zł

"Impressions on Blood" to dla mnie jedna z lepszych płyt Vader, a sam zespół przecież uwielbiam, toteż kiedy wypatrzyłem krążek w tak atrakcyjnej cenie w jednym z salonów EmPiK - sprawa była prosta. Jeśli kogoś to interesuje, to krążek wciąż można dostać w tej cenie, ostatnio widziałem w Media Markt.



Sanctity - "Road to Bloodshed"
Roadrunner Records 2006
cena - około 35 zł


Na punkcie tej płyty oszalałem z miejsca, kiedy ją pierwszy raz usłyszałem, a było to w 2007 roku. Mojego zdania nie podzieliło wiele osób na świecie, z zespołu odeszło dwóch muzyków (moim zdaniem trzon grupy), kontrakt z Roadrunnerem poszedł się czochrać, grupa zniknęła. Ponoć gdzieś jeszcze funkcjonuje, ale kto to wie... "Road to Bloodshed" to dla mnie kwintesencja zagranego z polotem i z jajem heavy metalu.



Hunter - "Requiem"
Mystic Production 2004
cena - około 15 zł

Fanem zespołu jestem od dawna, ale dopiero teraz udało mi się dostać ich debiutancką płytę. Reedycja Mystica z 2004 roku, wszystko mi jedno, a może nawet lepiej, bo zarobi wytwórnia, która zasłużyła.



So I Scream - "The End of Tolerance"
wydanie zespołu, dystrybucja - Fonografika 2007
cena - około 12 zł


Najpierw widziałem ich na żywo, potem słyszałem pojedyncze kawałki. Album kupiony za jednym zamachem z "Requiem" i "Road to Bloodshed". Trza wspomagać niezależnych muzyków to raz, dwa - kawał dobrej płyty.



Anthrax - "Among the Living"
Island Records 1986
cena - ok 20 zł

Jedna z tych dziwnych reedycji z cyklu "Island Masters". Nie wiem, czemu wytwórnia nazwała tak całą serię wznowień, ale w sumie nie obchodzi mnie to, bo za małe pieniądze dostałem legendarną płytę. W sam raz przed czerwcowym gigiem.

Titus Tommy Gunn - "La Peneratica Svavolya"
Mystic Production 2009
cena - 30parę zł

Dobra, ta płyta nie była po przecenie ale czekałem na nią długo, więc nie mogłem odpuścić sobie przyjemności zakupu. Stać mnie było, a co. Tytus w kapitalnej formie, w końcu dorósł, żeby pójść w tę stronę, w którą go ciągnie od lat.

Scar Symmetry - "Holographic Universe"
Nuclear Blast 2008
cena - 12 zł

Okazja niebywała w Media Markt. Stoi, patrzę - 12 złotych. Trza brać! Całkiem przyjemny kawałek grania na pograniczu melodyjnego death, metalcore i industrialu. Za 12 złotych, podobnie jak...

Bleeding Through - "Declaration"
Trustkill/Nuclear Blast 2008
cena - 12 zł

To chyba numer 1 pośród tych wszystkich płyt. Zespołu nie słyszałem wcześniej, wiedziałem że istnieją, kojarzyli mi się z jakimś spedalonym emocore'm a'la Funeral for a Friend. DUPA. Płyta łoi nieziemsko i nie obchodzi mnie jak kolesie wyglądają (a laska na klawiszach jest bez kitu fajowa). Miazga. Stałem się fanem Bleeding Through, kurde.



No. Jako, że teraz idę do wyra, bo jutro trza spróbować wcisnąć się do pociągu i pojechać po jajko do domu, zostawiam Was w oczekiwaniu na część drugą i póki co ostatnią listy. Będzie trochę bardziej zróżnicowanie.


Bonus: gniot.

Jak się kupuje płyty na chybił-trafił, to oprócz krążków zajebistych trafiają się chujowe. I mam tu jeden taki dla Waszej rozkoszy:

Guess Why - "The Plan of Escape"
Metal Mind Records 2004
cena - ok 15 zł

Skusił mnie fakt, że to kapela Perlazzy, którego cenię jako producenta. Taaaa. Mam nadzieję, że Guess Why już nie istnieje. Straszny to suchar, bez polotu, pomysłu, Perła śpiewać ni groma nie potrafi. Może komuś się spodoba, dla mnie to kawał kupy jest.

branoc.