niedziela, 1 lutego 2009

Moje świadectwo

Nie uwierzycie. Sam jestem wstrząśnięty.

Zwyczajny niedzielny poranek. Małe miasteczko w centrum kraju. Idę sobie zwyczajnie bez celu chodniczkiem i rozmyślam o byle czym.
Nagle to poczułem. Najpierw zrobiło mi się jakby cieplej, potem zza chmur wyjrzało słońce. Jego promień dotknął mojego serca i umysłu.
Spojrzałem na chodnik. Po hucznej sobocie nie był on zbyt sterylny, walały się jakieś liście, resztki śniegu, jakaś zmrożona psia kupa. Przyjrzałem się dokładniej. Tak, byłem pewien. Na tym chodniku ukazała mi się Matka Boska. Jej Święty Wizerunek był ułożony z patyków i liści. To nie był przypadek, nie mogła tego wykonać ręka ludzka. Padłem na kolana i zacząłem się gorliwie modlić. Potem postawiłem znicz i zwołałem koleżanki z kółka różańcowego, ale w międzyczasie jakiś satanista wyprowadził swojego szatańskiego cerbera, który podeptał przenajświętszy wizerunek.
Ale on tam był. To był cud.

Do napisania tego posta zainspirowała mnie ta sytuacja (jeśli nie obejrzysz, to nie będziesz wiedział o co mi chodzi): http://www.tvn24.pl/2076963,0,0,1,1,wideo.html

Disklejmer I: Ludzie. Nie kpię sobie bynajmniej z katolików czy z żadnych innych wierzących. Kpię sobie natomiast z BANDY PIERDOLNIĘTYCH KRETYNÓW, KTÓRZY NAWET W GRZYBIE, JAKI MI SIĘ ZROBIŁ W AKADEMIKU NA PODŁODZE (BO PIWO MI SIĘ WYLAŁO) ZOBACZĄ MATKĘ BOSKĄ. Przecież to jest kurwa jakaś parodia. To WY, którzy identyfikujecie się z katolicyzmem powinniście tych idiotów wykluczyć, bo narażają Was na śmieszność.

Disklejmer II: Spotkałem w swoim życiu wielu ludzi szczerze i prawdziwie wierzących w jakiegoś Boga, ludzi którzy przestrzegali zasad, jakie narzucała im ich religia i było im z tym ok. Przy tym owi ludzie nie byli frajerami, czcili swoich Bogów, ale kurwa nie doszukiwali się cudów w byle czym. Nie potępiam nikogo. Wielu z tych, którzy naprawdę wierzą, należy do moich przyjaciół, wielu z nich zainspirowało mnie do zrobienia czegoś dobrego, wielu z nich to wspaniali ludzie, z których ludzkość powinna być dumna. Nie modlą się do sęku. Nie modlą się do księży. Modlą się do Boga, w którego wierzą. I szacun.

Disklejmer III: Jestem zwolennikiem podziwiania natury. To właśnie ona stanowi zagadkę życia, ona stanowi o pięknie tego świata i mojego życia - wszak ludzie też do niej należą. Ale ona nie jest moim bogiem (mała litera umyślna, podobnie jak wielkie litery w poprzednich akapitach). Mogę ją podziwiać, chronić, w pewien sposób czcić i darzyć szacunkiem jej siłę.

Ale kurwa. To, co jest na tym filmiku jest zwyczajnie śmieszne. Ogarnijcie się do cholery.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Skojarzyło mi się z Prison Breake jak Abruzzi zobaczył na plamie na ścianie Jezusa i się "nawrócił".

Fakt, to głupota, żeby czcić coś "normalnego" jako wizerunek Boga. Ale co do objawień, to jest to kwestia cały czas dyskusyjna, bo ludzie mówią różne rzeczy.

Ja osobiście jestem wierzący, ale jak napisałeś, zauważam różnicę miedzy religijnością a fanatyzmem, który jest sam w sobie idiotyczny.